Usta jako źródło lingwistyki libidinalnej już dawno usunęły nos w cień. Swingująca przegroda przywraca nosowi jego miejsce jako zarówno dyskursywnego, jaki pożądliwego narządu mowy. Płaska sylwetka nosa buja się na lewo i prawo, przywodząc na myśl gimnastykę twarzy, w której przegroda musi sięgnąć dźwiękowych wyżyn głosek /ɛ/ czy /ɔ̃/.