Lato w galerii to czas zwolnionych obrotów. Słońce szerokim łukiem okrąża ogród i salę wystawową leniwie wsuwając do wnętrza długie języki. Oskar Dawicki przemyka zacienionymi odcinkami chodników by popołudniem dotrzeć wreszcie do galerii i opowiedzieć na nowo swoją historię. Edward Dwurnik słucha muzyki i maluje pulsujący szum fal. Alicja Pakosz siada przed otwartym szeroko oknem pracowni i łapie gęste, ciepłe powietrze zielonego podwórza, które leniwie spływa po dachach niskich oficyn. Nicolas zbiera słoneczne obrazy ze swojej suwalskiej łąki. Emila chowa się w chłodzie ciemni fotograficznej. Przemek Matecki cierpliwie przegląda żurnale z poprzedniego lata i starannie nakłada białą farbę na wyznaczone na płótnie pole. Olaf siada ze szkicownikiem w cieniu wielkiego stogu siana i dyskretnie szkicuje portret nieśmiałego mężczyzny. Oskar Zięta wyrusza w kolejną, kosmiczną podróż. Dojrzewają wszystkie słońca i ich owoce.