Liczne i dalekie podróże podejmowane w ciągu ostatnich kilkunastu lat służyły Jankowi Simonowi do rozwijania paraartystycznych przedsięwzięć z pogranicza ekonomii, sztuki i refleksji postkolonialnej. Przedmiotem obrotu i reeksportu artysta uczynił również dobra kultury narodowej („Rok Polski na Madagaskarze”, 2006; „Nollywood Ashes and Diamonds”, od 2014). Wystawa „Ludzie z głowami psów” wynika bezpośrednio z tych doświadczeń, a jednocześnie odwraca perspektywę obserwacji. Przedmiotem zainteresowania artysty stają się nie interkulturowe transfery, ale subiektywne doświadczenie badacza-podróżnika: eksploracji, ale i konfabulacji, w które obfitują relacje znanych podróżników, reporterów i artystów.
Wystawa ma dwóch głównych bohaterów. Pierwszym z nich jest człowiek o pseudonimie Seven, hindus poznany przez Simona podczas pleneru w Auroville w Indiach. Efektem tej znajomości jest filmowy zapis niecodziennej gawędy Sevena, który z zaangażowaniem opowiada nieprawdopodobne historie z własnego życia: o intymnej relacji z królową brytyjską, dokonanym przez siebie zabójstwie Olofa Palmego i współreżyserowaniu „Ptaków” Hitchocka oraz innych słynnych zdarzeniach z historii ostatniego stulecia, w których rzekomo uczestniczył. Postać Sevena stała się dla artysty inspiracją i punktem wyjścia do podjęcia w swojej pracy wątków autobiograficznych oraz analizy jak dalece konfabulacja wpisana jest w procesy zdobywania wiedzy, kształtowania tożsamości i autokreacji.
Drugim bohaterem wystawy jest więc sam artysta – Janek Simon. Zgromadzone przez niego rekwizyty i artefakty to meandryczny, sentymentalny magazyn. W jego skład wchodzą przedmioty z różnych powodów ważne dla artysty i jego historii, zarówno osobistej, jak i artystycznej. Towarzyszą im tytułowi ludzie z głowami psów – drukowane na domowej drukarce 3D rzeźby zainspirowane średniowieczną ilustracją do pism Marco Polo, który w swojej relacji opisał, zlokalizowany według niego na Andamanach, kraj Cynocefalów – mitycznych psiogłowców znanych jeszcze ze starożytnych przekazów, m.in. Pliniusza.
Ten sam materiał użyty został do utkania własnej narracji Simona o życiu uczuciowym i artystycznym, która przyjęła postać reliefu, wzorowanego na ornamentalnych dywanach i tkaninach afgańskich, kaukazkich, podlaskich i zachodnioafrykańskich. Artysta z właściwym sobie zacięciem do łańcuchowych, anegdotycznych opowieści przekłada tu własną historię na specyficzny wizualny kod, a zarazem czyni jeszcze jedną autobiograficzną pętlę – nawiązując do swojej głośnej, debiutanckiej pracy „Carpet Invaders”.
Lirycznym dopełnieniem całości są zaszyfrowane w postaci abstrakcyjnych kompozycji plastycznych wiersze pisane przez Simona pod wpływem emocji związanych z rozpadem kolejnych związków uczuciowych. Po raz pierwszy zainteresowania artysty systemami ekonomicznymi, statystycznymi i informatycznymi zostały tak zdecydowanie nakierowane na własną osobę. To szczególne, krytyczne spojrzenie na rolę autora, który zdając relację ze swoich obserwacji w istocie kreuje fantastyczną przestrzeń – schronienie dla własnego „ja”.