
„Niezwykle przewrotną pułapką na obraz jest seria Ślady po obrazach. Powstało kilka ujęć ścian, na których widać jaśniejsze plamy po wiszących tam kiedyś krzyżach i obrazach. Ta seria wymagała talentu malarskiego, więc został on dopuszczony tu do głosu. Powstały obrazy dające „kaleki” wgląd w cudze życie. Jedyną w miarę precyzyjną informacją jest ślad po krzyżu. Być może ludzie, którzy tam mieszkali, byli religijni, a przynajmniej przesądni. Ślady po obrazach natomiast (być może ślady po lustrach?) nie mówią prawie nic. Mogą co najwyżej sugerować, że jacyś mieszczanie wieszali u siebie obrazki. Ślady po obrazach to obrazy ukazujące nieobecność obrazu. A zarazem mówiące o tym, jak tajemnicza i intrygująca bywa nieobecność, kiedy nie jest całkowitym zniknięciem.
Ślady na ścianach prowokują namysł. W latach 70. XX wieku Andrzej Dłużniewski wykonał fotografie plam po obrazach. Zafascynowały go rzeczy, które coś sugerują, ale nic nie mówią. To była dokumentacja czegoś intrygującego. Namalowanie obrazu jest jednak innym zabiegiem. W fotografii było spojrzenie, w malarstwie jest zmyślenie. Poza tym namalowanie obrazu jest deklaracją ważności. Dlaczego plama na zabrudzonej ścianie zasługuje na takie wyniesienie? Co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, jest podglądem cudzego życia, a to jedna z rzeczy najbardziej nas interesujących. Po drugie, jest dialektyczną grą z obrazem, na którym przedstawione jest to, co obrazem być przestało”.
Maria Anna Potocka, krytyczka sztuki i dyrektorka muzeum

