„Mama” to najnowszy cykl fotografii Anety Grzeszykowskiej, które przedstawiają jej córkę w działaniach z silikonową rzeźbą-lalką – hiperrealistycznym wyobrażeniem głowy i korpusu swojej matki-artystki. Fotografie – kolorowe wydruki archiwalne oraz czarno-białe, autorskie odbitki barytowe – układają się w sekwencje zdarzeń i czynności niczym stop-klatki z hipotetycznego filmu, który ostatecznie zapętla się – rozpoczyna go i kończy scena pogrzebania tytułowej rzeźby w ogrodzie. Ta uwodząca i niepokojąca na wielu poziomach opowieść łączy się w charakterystyczny dla artystki sposób z jej poprzednimi (i zapewne również przyszłymi) realizacjami. Odpowiada to dynamice ludzkiego życia, w którym kolejne zdarzenia wynikają jedno z drugiego. „Sztuka to proces kształtowany przez życie – nie odwrotnie” – mówi artystka. Zgodnie z tą logiką „Mama” za punkt wyjścia obiera jedną z fundamentalnych relacji społecznych – związek matki i córki. Wprowadzając ją w pole sztuki Grzeszykowska tworzy przejmujący performans dokamerowy, w którym córka animuje rzeźbiarski wizerunek własnej matki. W ten sposób odwróceniu ulegają klasyczne role artystki i matki oraz gry znane z historii sztuki – tu obserwujemy dziecko w roli sprawczej. Matka staje się lalką, artystka zaś przekazuję swoją rolę córce – cedują na nią własne cechy, pokusy i ambicje twórcze.
Zaproponowany przez artystkę scenariusz uruchamia żyzny ciąg filozoficznych, kulturowych i wizualnych skojarzeń. Od fetyszystycznej figury kobiety-lalki, poprzez psychoanalizę i surrealizm, performowanie własnego ciała jako obrazu, obiektu i rzeźby, aż po feministyczną rewizję podmiotowości kobiety-matki. Zdekomponowane ciało matki jest – podobnie jak we wcześniejszych pracach Grzeszykowskiej – metaforą nieobecności, ucieczki od ciała jako „opakowania życia”. Artystka niezmiennie pozostaje wierna traktowaniu sztuki jako pola egzystencjalnych doświadczeń. „Mama” jest więc również kolejnym rozdziałem, zapoczątkowanej „Albumem” (2005) opowieści o znikaniu artystki, kolejną figurą starannie reżyserowanego i performowanego niebytu.
Swoją pracą Grzeszykowska przywołuje wreszcie – z niezwykłą, wizualną sugestywnością – postulat wybitnej filozofki feministycznej Luce Irigaray, który w ustach artystki brzmi jak samospełniająca się obietnica: „Nasze córki muszą symbolicznie pogrzebać nasze doświadczenie aby stworzyć nową sytuację dla kobiet”.
Prace z cyklu „Mama” były pokazywane po raz pierwszy jesienią ubiegłego roku na wystawie w nowojorskiej galerii Lyles & King, gdzie spotkały się z gorącym przyjęciem amerykańskiej krytyki. Artykuły poświęcone twórczości Grzeszykowskiej ukazały się m.in. w „Art Forum” i „The New Yorker”.