Słowo „formy” w języku polskim oznacza liczbę mnogą form – kształty, zarówno na płaszczyźnie, jak i trójwymiarowe, ale też ale możliwe sposoby zachowania. Słowo to związane jest również z nowoczesną rewolucją sztuce – z ideą tworzenia nowych form plastycznych i społecznych. Wspólna wystawa Rafała Bujnowskiego i Michelle Rawlings pokazuje malarstwo z dwóch zupełnie różnych miejsc na świecie – amerykańskiego Teksasu i południowej Polski, które łączy zainteresowanie elementarnymi formami malarstwa i konstrukcją obrazu malarskiego. Oboje używają malarstwa w bardzo szczególny sposób, chociaż zachowują się odmiennie. Bujnowski ogranicza środki do minimum, formując wizerunki z pojedynczych, szybkich, często mechanicznych pociągnięć pędzla. Rawlings odwrotnie – proste obrazki, znalezione w magazynach czy na dziewczęcych feedach instagramowych przerabia na wyrafinowane, czasochłonne i pieczołowite pod względem warsztatowym obrazy malarskie. Efekt w obu wypadkach jest jednak podobny – to frapująca gra ze światem przeładowanym mechanicznymi wizerunkami, oferująca widzowi powrót do odręcznego gestu i nowoczesną dyscyplinę formy.