Amerykańska artystka Michelle Rawlings łączy w swoich obrazach dwie różne prędkości generowania wizerunków. Obrazy te powstają na ogół w pieczołowitym i długotrwałym procesie na wzór tradycyjnego, warsztatowego malarstwa. Ich kameralna skala i specyficzna tematyka – od pikselowych kompozycji abstrakcyjnych, przez wysmakowane kolorystycznie monochromy, po ikonografię dziewczyńskich instagramów – właściwa jest natomiast współczesnemu tempu internetu i mediów społecznościowych. Jedno z drugim się przenika – poczucie wyjątkowości i szlachetności klasycznej sztuki nowoczesnej oraz fascynacja niehierarchicznym, spontanicznym i fetyszystycznym sposobem konsumpcji kultury właściwym nastolatkom. Odzierając tę pierwszą z wzniosłości i przydając powagi temu drugiemu, Rawlings poszukuje w swoich pracach ekspresji nowej, współczesnej kobiecej tożsamości – kreatywnej, subiektywnej, intuicyjnej, a przy tym świetnie odnajdującej się w świecie cyfrowym. Jej intymne malarstwo ma w sobie wizualną błyskotliwość i wszechstronność oraz powściągliwą, kontemplatywną naturę.
Głównym elementem “Girl Talk” jest przygotowana specjalnie do przestrzeni Rastra instalacja z różnej wielkości obiektów stworzonych na wzór parawanów. Ich osobliwa skala – od kilkunastu centymetrów do ponad półtora metra – podkreśla indywidualny i niepraktyczny charakter obiektów. Wypełniają je obrazy wykonane na jedwabiu – ręcznie haftowane, malowane i drukowane, utrzymane w aurze osobistego dziennika obrazów. Dopełnieniem wystawy są charakterystyczne, niewielkie obrazy sztalugowe Rawlings będące kontynuacją jej intymnych studiów kolorystycznych; to coś – jak sama mówi – „pomiędzy minimalistycznymi kompozycjami rozpisanymi na siatce, a cyfrowymi, rozpikselowanymi zakłóceniami wizji”.
O swoich inspiracjach, metodzie pracy i jej potencjalnych efektach artystka opowiada:
„Jako dorastająca dziewczyna zbierałam wycinki z kolorowych magazynów. To rodzaj natręctwa, który został ze mną i przerodził się w praktykę realizowaną drogą internetową. Mamy dziś do czynienia z pokoleniem ludzi, którzy używają obrazów znalezionych online do reprezentacji samych siebie. Przywłaszczone i zrepostowane treści zyskują rys osobisty, pamiętnikowy. Pełnią funkcję nowej, osobistej narracji, współtworzą zupełnie inną tożsamość. W sposób bardziej twórczy, niż dotychczas, zaciera się granica pomiędzy tym, co można uznać za ‘oryginalne’, a co takim nie jest.
Moja twórczość zasadza się na napięciu pomiędzy eksploracją malarstwa opartego na procesie, a chęcią tworzenia przy pomocy Tumblr-owskich sekwencji nagromadzonych obrazów. Pracuję nad obrazami małych rozmiarów, które imitują uznane gatunki malarstwa, ale też rozmaite historie, które sprawiają wrażenie powszechnie i łatwo dostępnych. Faworyzowanie jednego rodzaju obrazowania wydaje się sprzeczne z tym, jak wiele jego rodzajów jest nam dostępnych, i jaki niepokój budzi ta świadomość. Mam wrażenie, że kultura wytworzona przez internet i media społecznościowe daje kobietom miejsce, w którym możemy wyrażać siebie same z większą sprawczością i kontrolą twórczą. Słyszalne stają się głosy zróżnicowane i wieloaspektowe, dotąd nie wychwytywane. Liczę, że moja twórczość stanowi przedłużenie dla tej nowej świadomości i wrażliwości”.