Wystawa Dominiki Olszowy zaczyna się na czubku drzewa. Podczas pobytu w Turcji artystkę zaintrygował dziwny szczegół. Przed jej oczy obsesyjnie powracało, popularne na tamtejszych nagrobkach, wyobrażenie cyprysu z zagiętym wierzchołkiem. Kręte ścieżki skojarzeń doprowadziły do odkrycia, że również Vincent Van Gogh przycinał cyprysom czubki – na obrazach, które malował w postępującym szaleństwie u schyłku swego życia. Czy to dewiacja czy drobne zaburzenie kompozycji ma wszakże owa deformacja drzewa swoje znaczenie symboliczne, to znak przejścia na drugą stronę. Olszowy przywołuje ten motyw w serii szklanych mozaik, które są próbą zaczarowania żałoby, przejścia przez nią tak, jak zdrowe drzewo potrafi przeżyć przycięcie swych gałęzi.
Wystawa nosi tytuł „Globus hystericus”. Ten wystawny łaciński zwrot oznacza popularne psychosomatyczne zaburzenie, pospolitą gulę w gardle. Kulka w gardle, zagięty czubek – każdy kryzys ma swój namacalny kształt, a każdy kształt swoją artystkę. Uzdrowicielkę.