„Pieśń z aluminium” eksploruje liryczne i polityczne właściwości materiału, który współtworzył przemysłową legendę, ale i jej upadek. Na wystawę składają się współczesne prace Krzysztofa M. Bednarskiego, Piotra Łakomego, Przemysława Mateckiego, Janka Simona i Jana Smagi, a także obrazy Mariana Bogusza z drugiej połowy lat 70., fotografie Pawła Pierścińskiego dokumentujące pracę świętokrzyskich zakładów metalurgicznych w latach 60. oraz przedmioty użytkowe z lat 70.
Kluczem łączącym zróżnicowane gatunkowo obiekty jest relacja między materią a metodą przemysłową w sztuce; napięcie między poetyką i ekonomią materiału.
Aluminium – metal lekki i odporny na korozję – pojawia się na wystawie pod różnymi postaciami, zarówno jako materiał plastyczny jak i przemysłowe tworzywo, swoiste ready-made. Jego kariera artystyczna jest nierozerwalnie związana z ideą odpersonalizowania aktu twórczego. Trochę inaczej jednak, niż w słabo obecnej w polskiej sztuce tradycji minimal artu – reprezentowanej choćby przez słynne, aluminiowe obiekty Donalda Judda – kontekstem dla jego użycia jest tu socmodernistyczna ekscytacja poetyką industrialną, ogrywana wszechstronnie przez propagandę czasów PRL-u. Bardziej współczesnym wątkiem związanym z użyciem aluminium jest z kolei świadomość ekologiczna i analiza procesu recyklingu, którego częścią (lub wynikiem) mogą być również dzieła sztuki. Poza tym wszystkim lokuje się natomiast topos „prawdy materiału”, fascynacja jego zimną naturą i nieprzystawalnością do konwencjonalnych i tradycyjnych sposobów opowiadania w sztuce.
Ta legenda była i jest wykuwana przede wszystkim przez artystów, jakby – idealnie stereotypowo – męska płeć odnajdywała szczególne upodobanie w twardym materiale. W odlewanych z aluminium rzeźbach Krzysztofa M. Bednarskiego o jawnie politycznej ikonografii, wybrzmiewają echa skorumpowanego przez komunizm etosu robotniczego. Z kolei eteryczne kompozycje Mariana Bogusza ujawniają w tym samym materiale coś niemal wręcz przeciwnego. Artysta tytułuje je jako „Erotyki”, sugerując niejako apolityczną czystość i niewinność służącego mu za podobrazie aluminium.
Fascynacja przemysłową jakością materiału, ale też sposobem jako wytwarzania, konfekcjonowania i użytkowania prowokowała od dawna skojarzenia z artystycznym językiem abstrakcji, co jest czytelne choćby w dokumentalnych fotografiach Pawła Pierścińskiego. W fabrycznych halach intuicyjnie odnajduje on rytmiczne, zgeometryzowane kompozycje, zaś postaciom hutników przypisuje twórczy rys, przedstawiając ich jako zmagających się z abstrakcyjną materią wytwórców formy. Przewrotną puentą tych paraleli jest cykl fotografii Jana Smagi „MSNKDT”. W opuszczonej, blaszanej strukturze kupieckiej hali na warszawskim placu Defilad, Smaga wypatruje luźnych fragmentów kontrukcji czy odpadów, którym – nie bez ironii – nadaje nową funkcję artefaktów, antycypując powstanie w tym miejscu gmachu przyszłego muzeum sztuki nowoczesnej.
Innego rodzaju napięcie związane z wykorzystaniem materiału użytkowego testują w swoich pracach Piotr Łakomy i Przemek Matecki. Artyści poszukują współczesnych jakości estetycznych i eksplorują nowy zakres semantycznych skojarzeń – aluminium jest tu zarazem tanie i drogie, szybkie, euforyczne, amfetaminowe, ale też – jak alucore w pracy Łakomego – ultratechnologiczne i innowacyjne. Folia aluminiowa na obrazach Mateckiego odbija poblask warholowskiej Factory. Minimalizacja środków i gestów działa tu na rzecz wieloznacznej ekspresji srebrzystego materiału, migotliwego, dźwięcznego i nie do końca przewidywalnego.
Z kolei Janek Simon zwraca uwagę na jeden z najbardziej powszechnych produktów wykonanych z aluminium: puszkę Coca-Coli. Staje się ona rekwizytem w absurdalnej rozgrywce anarchizującej system codziennej konsumpcji. Artysta dokonuje drobnej antykradzieży – wchodzi do kolejnych sklepów, w każdym płacąc ponownie za jedną i tę samą puszkę napoju.
W tle tych indywidualnych opowieści tli się pytanie o materialny wymiar ludzkiej i artystycznej pracy. Na ile materiał, sposoby jego wytwarzania, przetwarzania oraz użytkowania mogą definiować i komentować naszą tożsamość?