„Gdy myślę o kamieniach mam przed oczami głazy górskie i rzeczne kamienie. Wyobrażam sobie ile lat natura musiała je formować. Podoba mi się ich szorstkość i barwy – szaro-niebiesko-zielone. Są często matowe i tępe w swoich kształtach.
W świetle teorii mikro i makrokosmosu obraz ciała jest tylko fragmentem obrazu świata. Kosmicznym odpowiednikiem kości człowieka są kamienie. Kości są niczym rusztowanie ciała, pełnią podobną funkcje jak kamienie dla ziemi. Kropla po kropli kamień drąży – kamienie przypominają o wysiłku i długotrwałym procesie.
Obraz Trawienie posiada wiele antropomorficznych kodów. Mówi się o kamieniu w brzuchu, albo że kamień stanął w przełyku kiedy myślimy o czymś nie do wytrzymania lub czymś, co nas przeraziło. Na obrazie kamienie znajdują się w przełyku oraz jelitach. Trawienie jest niemożliwe, złogi w jelitach nagromadziły się przez wiele lat. Wątroba przypomina lawę, płuca są stawem, natomiast w sercu rysuje się wspomnienie kochanków. Organizm być może jest dysfunkcyjny, ale ciągle coś wpada przez usta bohaterki i przedziera się przez kamienie w przełyku. To powidok miasta z łuną świateł nad nim.
Siatka ulic, światła w oknach tworzą harmonijną układankę – miasto tętni życiem. Pomarańczowe impulsy wdzierają się w organizm i panoszą w jego wnętrzu. Jasna łuna światła jest przyczyną bezsenności wielu osób. Nieważne czy to dzień czy noc, lato czy zima – światło zachęca do produktywności. Świetlna siatka przywodzi na myśl również globalną sieć, do której jesteśmy podłączeni. Przewodzi ona informacje, obrazy, powiadomienia, dobre i złe wiadomości.
Z drugiej strony przez ucho wydobywa się las, chociaż do końca nie wiadomo – wychodzi czy wchodzi? Jest ciemny, skromniejszy od miasta i nie infekuje organizmu.
Chciałoby się wyłączyć łunę światła, żeby nie wdzierała się do wnętrza ciała, ale nie ma takiej możliwości. Nie wszystko zależy od Ciebie.”
Paulina Stasik